środa, 30 kwietnia 2014

Rozdział 8.

- Maggie, co ty do cholery jasnej wyrabiasz?
- Ratuje sytuację.
- Nie prosiłem Cię o pomoc! - warknął
- Czyli chcesz to wszystko zakończyć? - zapytała.
Właściwie to teraz się wszystko zaczyna.
- Tak czy inaczej Patricia jest prawnie wciąż z Dylanem a ja nie mam szansy by zmienić się z nim miejscem. Nigdy nie będę ważniejszy dla niej.
- Będziesz, jeżeli powiesz jej prawdę.
- Ona mnie znienawidzi.
 Spojrzał za okno. Siedziała na sofie obok Joy, śmiejąc się razem z ową dziewczyną. Wygląda tak pięknie. Gdy się uśmiecha, gdy się smuci. Zawsze.
Już raz go znienawidziła. Nie chce by znów przez niego cierpiała.
- Daje ci dwa tygodnie. Jeżeli jej tego nie powiesz ja to zrobię.
Usłyszał czyjeś kroki. Obejrzał się za siebie i zobaczył tylko burzę włosów i od razu wiedział kto to - Kara Tatiana
Podeszła do niego ale kiedy zobaczyła, że rozmawia przez telefon trochę się wstrzymała. Widać było, że z niecierpliwością oczekiwała naciśnięcia przez chłopaka czerwonej słuchawki lub kluczowego słowa, którym zakończy rozmowę.
- Dzięki za życzenia - postarał się poudawać - Cześć - dodał i rozłączył bieżące połączenie.
Miał Maggie inaczej zapisane w telefonie. Od czasu, gdy przeprowadziła się do nich Pat.
 - Eddie - zawołała KT, gdy ten nie zwrócił na nią uwagi tylko ruszył w kierunku domu. - porozmawiamy chwilę?
Stanął w miejscu i wziął głęboki oddech. Odwrócił się na pięcie i uśmiechnął się do Amerykanki.
- Jasne.
Ale szczerze to nie miał w ogóle z nią rozmawiać. Dręczyła go ta sytuacja teraz. Maggie nie da za wygraną. Prędzej czy później Patricia dowie się prawdy. I chce by dowiedziała się tej prawdy od niego. Musi wymyślić jak to zrobi.
Usiedli na zimnym piasku. Rush od razu przeszła do rzeczy.
 - Chciałabym wiedzieć czy mam jeszcze jakie kol wiek szanse by być z tobą.
Czyli Kara chce być wciąż z nim? Myślał, że tym zerwaniem na zawsze zerwą. Ale nie przyjaźń. No cóż. Mylił się.
- Nie zrozum mnie źle KT... Ale ja już nie chce być z tobą. Kocham Cię dalej ale wiesz.. Tak jak zawsze Cię kochałem. A to zdecydowanie za mało byśmy byli razem... - starał się być delikatny. Nie chciał jej przecież zranić.
 - Chodzi o Patricię, prawda?
Opuścił głowę. Dlaczego ona musi zadawać takie trudne dla niego pytania? Sam już nie wiedział o co bądź o kogo w tym wszystkim chodzi. Rzecz jasna że kocha Patricię najmocniej. I nawet zdaje się że ona odwzajemnia jego uczucie. Problem stanowi tylko i jedynie Dylan.
- Chyba tak.
Chwila ciszy.
- Dlaczego zerwaliście? - Miller nigdy nie chciał zdradzić jej dlaczego tak się stało. Bo najgorsze było to w tym że to była tylko i wyłącznie jego wina. Wyszła z domu ( nawet nie wie kiedy) i wtedy już jej nie zobaczył. Do niedawna.
- Nie mogę powiedzieć - odpowiedział jak zawsze.
- Kiedyś i tak to z Ciebie wycisnę - uderzyła go pięścią w ramię. Obydwoje się uśmiechnęli.
- Kiedyś - powtórzył.

~~ Perspektywa Patrici ~~

- Eddie jest na dworze - powiedziała Amber - Niech Cię jeszcze raz przytulę!
I znów rzuciła się na mnie.
Po co Eddie jest tak długo na podwórku?
- Sam? - spytała Joy, jakby czytała mi w myślach.
- Jest z KT. Dalej są razem? Byliby świetną parą, nie sądzicie? - dalej mówiła Panna Millington. Nie miała w ogóle pojęcia jaki ból sprawia mi wypowiadając takie a nie inne słowa. Kiedyś o mnie i o Eddiem też tak mówiła.
Praktycznie wszyscy mówili jak to Kara i Miller do siebie pasują. Strasznie mnie to denerwowało. Bardzo bym chciała nienawidzić teraz Jej. Ale niestety ją lubię. I gotuje pyszne jedzenie. Utrzymuje cały dom przy życiu.
Wiem, że to co zaszło między mną a Eddie'm nie będzie miało happy endu. Wrócę do Leeds i wszystko będzie po staremu. A Miller znajdzie sobie inną dziewczynę. Lepszą.
- Ambs,oddychanie jest jedną z rzeczy, którą na prawdę lubię.
- Już, już. - uśmiechnęła się szeroko. 
Odsunęła się i pierwszą osobą którą zauważyłam był nikt inny jak Eddie. Szedł w naszą stronę. Jak głupia patrzyłam na niego nie zwracając na nic innego. Widziałam tylko jego. Nikt inny nie był w stanie przerwać tego transu. No może z wyjątkiem jego....
- Zatańczysz? - wyciągnął rękę a ja wróciłam do rzeczywistości. Już nie byliśmy sami. Wokół mnie stała jeszcze Joy, Amber i Nina.
Mercer kopnęła mnie niezauważalnie w nogę zmuszając mnie do kroku w przód i złapania jego ręki. 
- Z przyjemnością - odważyłam się dotknąć jego zimną dłoń.
Doszliśmy do miejsca gdzie kilka par tańczyło (oczywiście wciąż nasze palce były owinięte wokół siebie). Złapaliśmy się należycie i już po chwili weszliśmy w rytm. Tańczyliśmy piosenkę lub nawet dwie. Muszę przyznać, że Eddie nieźle prowadzi. To był nasz kolejny pierwszy taniec.
- Skoro dziś mam urodziny.. - zaczął. Wciąż się kołysaliśmy w rytm piosenki - mam jedno życzenie - uśmiechnął się pokazując wszystkie swoje śnieżnobiałe zęby.
Kiwnęłam lekko głową wciąż patrząc mu w oczy i spytałam:
- Jakie?
- Pocałuj mnie.
Stanełam w miejscu. To życzenie raczej nie jest do wykonania. Gdybyśmy byli sami - czemu nie? Ale teraz...
- Nie mogę - szepnęłam
Zaczęłam nerwowo  spoglądać na boki jakbym miała wrażenie, że ktoś podsłuchuje naszą rozmowę. Gdyby ktoś to widział... Było by na prawdę źle. Ja MĘŻATKA całuje się z byłym chłopakiem. No i co z tego, że od ponad dwóch tygodni nie kontaktuje się z moim mężem. Gdy byłam z  nim czułam się jak w klatce. Tego nie mogę bo Dylan. Tego też nie mogę bo co powie Dylan. Nie zrobię tego bo Dylan będzie zły.
Dobra, okej! Kto wie, że mam męża? Nie licząc moich znajomych ( która z porównaniem do ilości gości jest tylko małą garstką)
Może moje sumienie po po prostu na to nie pozwala? Pff, jakie sumienie?
Znów spojrzałam na niego i zrobiłam to. Pocałowałam go.
Trochę dziwnie to wyszło. Najpierw mówię mu że nie mogę a kilka sekund po tym całuje go. Ale nie podzielę się nim moim wewnętrznym monologiem.
Poczułam jak się uśmiecha pod naciskiem moich warg na jego.
Boże. Kocham go.
Przytulił się do mnie dalej mnie całując (tak, przejął pałeczkę) i obkręcił mnie wokół swojej osi.
Jaką ja mam teraz nadzieję, że nikt tego nie widział.
- Zdecydowanie najlepszy prezent jaki dziś dostałem - wymruczał mi do ucha - Ba! Najlepszy w moim życiu.
Nie mogłam ukryć uśmiechu który aż cisnął się na moje usta.
Też mnie kocha.
Wiem to już od dawna ale z każdym naszym kolejnym pocałunkiem coraz bardziej się do tego przytwierdzam.
- Chciałbym te urodziny spędzić tylko z tobą - powiedział znów splatając nasze dłonie.
- Zamknij się już - znów się uśmiechnęłam.
Niech już nie psuje tej atmosfery swoimi romantycznymi tekstami.
Teraz czas by w końcu wrócić do rzeczywistości. Puściłam jego dłoń i razem poszliśmy do jakieś grupy osób, która najwyraźniej chciała porozmawiać z Eddie'm.
Przedstawił mnie wszystkim po kolei. Nie że było ich jakoś dużo tam. Zaledwie sześć osób plus ja i Eddie.
Porozmawialiśmy z kilka minut ( no proszę, już złapałam z nimi dobry kontakt) gdy Eddiemu nagle zachciało się iść do kuchni po zapas alkoholu.
- Chcesz piwo? - zapytał mnie jeszcze.
Spojrzałam na niego spode łba i podniosłam brwi do góry.
- Sorry, zapomniałem - wytłumaczył się i ( no oczywiście!) uśmiechnął się.
Odszedł kilka kroków ( kuchnia - a raczej blat który oddzielał dwa pomieszczenia była jakieś cztery metry od nas). W tym czasie, jeden z jego kolegów- Luke - zaproponował mi taniec. Jak mogłam się nie zgodzić?

Tą noc spędziłam u Eddiego ( cóż to miłe miłe zaskoczenie gdy weszłam do swojego pokoju a na łóżku spała Nina razem z Amber i jeszcze jedna nieznana mi dziewczyna. Przynajmniej miałam powód by spać u Eddiego. W łóżku. Z nim.) 
Podeszłam do komody na której stało jedno jedyne zdjęcie, gdy Eddie brał właśnie prysznic. Dałam mu to zdjęcie zupełnie z rana poprzedniego dnia w ramach prezentu na urodziny. Wiem, że to nie jest jakieś wyjątkowe cudo, takie o którym marzy każdy ale dla mnie zdjęcie jest szczególnie wyjątkowe. Po pierwsze jest także jedynym zdjęciem które miałam w laptopie (nigdy nie miałam odwagi by usunąć wszystkie ślady po Eddiem) Po drugie przedstawia mnie i jego na naszym ostatnim spotkaniu, prawie pięć lat temu. Było naszym ostatnim wspólnym zdjęciem przed zerwaniem.
Poczułam przyjemne mrowienie w okolicach obojczyka. Odchyliłam głowę w tył opierając ją na ramieniu Millera. On objął mnie nie przestając mnie całować. W końcu swoimi jakże przecudnymi pocałunkami dojechał do moich ust.
- Chodźmy już spać - wymruczał mi do ucha.







Wróciłam! Miałam wrócić w lutym, ale wróciłam teraz. Ale bynajmniej z nowym, lepszym zapałem. Przyznam otwarcie, że teraz interesuje się już innym serialem i już znudził mi się Anubis. Ale obiecałam sobie na początku (jak zakładałam tego bloga) że zakończę go epilogiem a nie zawieszeniem.
Ten rozdział przede wszystkim dedykuje Klaudii z którą ( mam nadzieję) znów się niedługo spotkam *.* I także Łucji ( z którą tez się kiedyś spotkam, nie ma co!) oraz Magdzie z którą kiedyś tak dużo pisałam. No i Iluzjonistce oczywiście. Ja dodałam rozdział - teraz twoja kolej! :)
Dziękuje Wam wszystkim ♥


17 komentarzy:

  1. Kocham wiecej prosze peddie forever♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Na jednym blogu tez czytalam o peddie bylo bardzo dlugie ale na koncu eddi poeiedzial ze ma bialaczke i umarl nie nawidze takich zakonczen nie rub tego ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. O JEJUNIU!!!!
    Czemu dopiero teraz komentuje?
    Bo jestem leniwa?
    No okey przyznaję się taka jestem ;D ,ale no taka piękna pogoda to przed kompem siedzieć ah nie!
    Niestety teraz wgl ze sobą nie piszemy i ja smutam tu!!<33
    Zacznijmy może od komentowania rozdziału 8!
    O jejuniu (powtarzam sie ,ale przepraszam muszę :p) genialny . Przeliteruję jeszcze raz G-E-N-I-A-L-N-Y!! Cieszę się ,żę dodałaś ten cudowny rozdział *.* Trzeba podtrzymać blogaska!Nie mogę się doczekać rozdziału 9 ! Tak! Tak ! Tak! I ja chcę kuźwa Peddie <3333
    Pozdrawiam <33
    Kocham Cię :*:*
    Magda Po prostu
    PS.dziekuję za dedykację słoneczko:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham Twoje rozdziały, są takie wciągające. Masz ogromny talent! ;)
    Mam nadzieję, że next ukaże się jeszcze w weekend majowy..please!!
    I jeszcze raz powiem, że rozdział, jak zwykle, geeeeenialny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. NO nareście się doczekałam tego rozdziału XD i mam nadziej, że tym razem nie będziesz kazała tak długo czekać :)
    A i cieszę się, że te moje wypociny ci się spodobały... Pozdrawiam i śle buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak słodziaśnie <3
    Też mam nadzieję, że się spotkamy. Głupi regulamin -_-
    W każdym razie... ten rozdział jest lepszy od tego, który napisałaś na drugiego bloga? Ciekawe dlaczego... :)
    Ale serio. Jest boski. Kilka literówek, ale co tam. Kogo to obchodzi?? :D
    Dobrze, że chociaż ty masz zapał do pisania. Mnie już kompletnie przeszło.
    Czekam na kolejną część!!! Szybciutko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Ale chyba nie przestałaś kochać Edzia ╥﹏╥

      Usuń
    2. Nie no, w życiu! To jest moje kochanie ♥♥♥

      Usuń
  7. Genialny rozdzial!! Dodaj szybko nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  8. I teraz się już nie wywinę i muszę wstawić u siebie ;p.
    Już naprawdę myślałam, że porzuciłaś tego bloga, a tu proszę, nowy rozdział i to jeszcze jaki *.*
    Jestem jak najbardziej zadowolona z niego, wyszedł Ci wspaniale. Wszytko trzyma się całości i nie ma zbędnych, nudnych fragmentów. Po prostu miło się czytało i nie można nie czekać na ciąg dalszy.
    Dobra, teraz lecę czytać nowy rozdział na Twoim drugim blogu ;).

    OdpowiedzUsuń
  9. Chce peddie jak najwiecej tej ich milosci ze szczegulami

    OdpowiedzUsuń
  10. Inny serial to zapewne Reign? :D Świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń