wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 2.

Droga do Leeds ciążyła mi się niesamowicie. Myślałam cały czas o Eddiem. No i owa osoba pisała do mnie już SMS'a, czy dałam jemu prawdziwy numer.
- Trzymaj się Pat - powiedziała Maggie, jak auto się zatrzymało przed moim domem.
- To do  zobaczenia- odpowiedziałam i ruszyłam w kierunku mieszkania.
Chwyciłam klamkę ale drzwi nie drgnęły. Nie ma go.
Położyłam torbę na murku obok ganku i wyszukałam kluczy. Są.
Przed salonem leżało rozbite szkoło. A w salonie... Nie było mnie zaledwie siedem godzin a on z całego domu zrobił jakiś bajzel!  Świetnie, jeszcze będę to musiała wszystko posprzątać. W błyskawicznym tępie dorwałam się do telefonu i wystkałam numer męża. Niestety brak odpowiedzi. Idiota wyłączył telefon.
Niby go kocham ale wkurza mnie na maksa.
Poszłam sobie zrobić coś do jedzenia i zabrałam się za sprzątanie. Najpier za to co zrobił mój mąż, a potem cała resztę. Zajeło mi to około 5 godzin. Za małego domu to my nie mamy, więc co się dziwić.
Najdziwniejsze był to że Dylana wcią nie było w domu, ani nie odbierał telefonu.
Doszedł do mnie dzwięk SMS'a. W samą porę, pomyślałam licząc na to, że to Eddie. Nie myliłam się. Szybko odpisałam na niego i poszłam do sypialni, która mieściła się na piętrze, po mój laptop. Ten, który kiedyś używałam w liceum dawno się już zepsół. A był takim dobrym sprzętem. Oczywiście na moim aktualnym laptopie znajduje się naklejka z czaszką, tak jak na poprzednim.
Zeszłam znów do salonu i położyłam się na białej sofie. Po włączeniu sprzętu weszłam na portal społecznościowy oraz video-czad. Nic nowego nie ma. No może poza jedną wiadomością od Joy, że przyjeżdża do Angli. Mieszka w Ameryce z KT, jak się nie mylę. Kto by pomyślał, że one dwie się kiedyś zaprzyjaźnią. A jednak.
No tak, zapomniałam jeszcze zrobić zakupy. Tak więc, udałam się do najbliższego marketu.
Trzeba sobie jeszcze zadać pytanie, które zadaje sobie codzień. Mianowicie : Co zrobić dziś na obiad. Mistrzem gotowania to ja nigdy nie byłam, nie jestem i nie będę.
Ale dziś chyba zrobię tortille. Uwielbiam to danie. Kupię potrzebne składniki i zaproszę do siebie Maggie by pomogła mi przyżądzić. Ale to w wyjściu awaryjnym. Mam nadzieję, że Dylan wróci do domu niedługo. Co on zresztą teraz robi? Z tego co mówił mi dziś rano, to idzie zanieść tylko papiery do agencji, w której pracuję. I wróci. A może jednak musiał zostać?
Tak myśląc o tym znalazłam się pod swoim domem. Aż się uśmiechnęłam, gdy zobaczyłam iż drzwi są otwate.
Weszłam do domu nicego nie podejżewając. To kogo zobaczyłam strasznie mnie zdziawiło. Oweszem, był to Dylan we własnej osobie. Ale wyglądał jakoś dziwnie. W oczach miał furie, a wszystkie mięśnie mocno zaciśnięte.
- Dylan co się stało?- zapytałam zmartwiona.
- Pytam się kto to jest!?- krzyknął machając mi przed oczami moim telefonem. Nigdy się tak nie zachowywał. Było to bardzo dziwne. Nawet trochę się bałam- no kto!? Zdradzasz mnie! - krzyknął jeszcze głośniej i złapał mnie za nadgarstek. Przyciągnął mnie do siebie.
- Dylan.. Puść mnie- powiedziałam spokojnie. Zaczął mi powoi miażdżyć rękę.
- Ja się pytam kto to jest...- pwiedział przez zęby. Można było poczuć z jego ust woń alkoholu.
Nie dość, że się napił, to jeszcze osądza mnie o zdradę.
- A ja powiedziałam żebyś mnie puścił!- teraz to ja krzyknęłam.
Od kilku minut wałkujemy to samo.
- Nie zdradzam Cię- szepnęłam.
Jego reakcji się nie spodziewałam. Złapał moje ramię drugą ręką i z całej siły pchnął na ścianę.
- Kłamiesz!
Złapałam się za tył głowy, z której powoli lała się krew. Musiałam udeżyż w sam róg- zaskomlałam w myślach.
Dylan zadowolony ze swojej roboty wyszedł trzaskają drzwiami. Zabrał jeszcze ze sobą kluczyki od domu.
Krzyki zdarzały się juz w naszym domu ale agresja jeszcze nigdy. Z trudem wstałam z podłogi i poszłam do łazienki obmyć głowę. Zauważyłam jeszcze pod okeim lekkie zaczerwienienie. Świetnie! Będę miała jeszcze limo. A co najdziwniejsze, to nie pamiętam aby Dylan uderzył mnie w twarz. A może straciłam przytomność?
Wiedzałam teraz jedno. Nie mogę zostać w tym domu dziś wieczór. Podniosłam z ziemi zakupy zdrową ręką i włożyłam je do lodówki nawet nie wyciągając z reklamówki. Wzięłam jeszcze mój telefon, który również leżał na podłodze, z porysowanym ekranem. Pewnie Dylan musiał nieźle go w coś walnąć.
Kluczyki, od auta, od domu, znajdowały się tam gdzie zawsze- w torbie. Wrzuciłam zepsuty telefon do niej i wyszłam do swojego samochodu
Maggie mieszkała 10 minut jazdy autem.
Siedziałam kilka następnych minut w aucie zastanawiając się czy iść do niej czy nie. Przydałaby mi się jeszcze pomoc medyczna. Ręka zaczęła mi trochę puchnąć. Lecz pod żadnym pozorem nie pojadę do szpitala.
W końcu wyszłam z pojazdu i ruszyłam w kierunku domu mojej przyjaciółki. Nie miała takiego dużego jak ja. Mały salon, trzy pokoje, dwie łazienki i kuchnia w zupełności starcze na cztero osobową rodzinę.
Zadzwoniłam do drzwi a w nich natychmiastowo ukazała się Magg, jakby czekała na mnie.
Gdy mnie zobaczyła otworzyła szeroko usta ze zdziwienia.
- Jezu! Patricio, co się stało.... Miałaś wypadek?- zgadywała- albo nie, auto Cię potrąciło? Chciałaś zrobić obiad ale olej odprysnął ci pod oko? Zmieniałaś żarówkę i spadłaś z drabiny?
- Maggie- skarciłam ją- nie zgduj. Dylan mnie uderzył- prawie że wyszepczałam.
Zakryła dłońmi twarz.
Weszłam do mieszkania i od razu poszliśmy do łazienki ( tam Magg miała apteczkę)
- Trzeba zadzwonić na policję!
- Nic nie trzeba, uspokój się Maggie.
- A co z dzieckiem!?
- Wszystko dobrze.
- Skąd możesz to wiedzieć? Jutro wybierasz się na USG i bez gadania!
Już się nie odzywałam bo wiedziałam, że Maggie podbije moje zdanie.
- Magłamby u was zostać na kilka dni?- zapytałam, gdy zabandażowała moją rękę.
- Pewnie- odpowiedziała i zabrała się za oczyszczenie rany na kości potylicznej.
Jak skończyła posprzątaliśmy wszystko i udaliśmy się do salonu. Chciała dokładnie wiedzieć co się stało. Więc odpowiedziałam jej wszystko dodając oczywiście, że nie wiem skąd wziął się u mnie siniak pod okiem.
Potem jeszcze pogadaliśmy o innych, bardziej ciekawszych tematach. Dochodziła akurat godzina 19. Zaraz będzie się do domu zbierać każdy domownik. Casey i Gracie są u swoich koleżanek, a Nilay jest w pracy, jest w pracy jak to na głowę rodziny przystało.
- Jestem mamo- zawołała Gracie jak tylko przekroczyła próg domu. Wleciała do salonu i przytuliła się do Maggie- ooo, cześć ciociu- dodała widząc mnie i szeroko się uśmiechnęła- co się stało cioci w policzek?- zapytała.
- Przewróciłam się- skłamałam.
- Gracie idź po swoją piżamkę do swojego pokoju a ja ci zrobię wodę do kąpania.
Mała zeskoczyła z kolan swojej mamy i pobiegła w stronę schodów.
- Tylko nie spadnij!- krzyknęła jeszcze Magg jak zobaczyła że jej córka również i biega po schodach.
Gdy moja przyjaciółka była w łazience do domu weszedł jej mąż.
Spojrzał się na mnie krywo, zapewne dlatego że pod okiem miałam wielkiego już ciemnobordowego siniaka. Powiedziałam mu, że Maggie jest z Gracie w łazience. On podziękował za informacje i poszedł.
Tak minęło kilka dni. Jak na złość limo nie chciało zejść. Przeważnie pudrowałam je, aby nie było widać. Całkowicie go nie zakrył ale zawsze coś. Ręka jest skręcona a dziecku nic się nie stało. Maggie poszła razem ze mną do lekarza. Znaczy wyszła ze mną siła. Jak mówię, że nic się nie stało, to nic się nie stało.
Dziś wybieram się do mojego domu po kilka ubrań. Nie będę przecież cały czas chodzić w ciuchach Maggie.
Wyciągnęłam klucze od domu i wsadziłam je w zamek. Ledwo gdy moja ręką trzęsła się niesamowicie.
- Patricia?- zapytał mnie ktoś z tyłu.
Raptownie się odwróciłam.
_______
Boże, jakie to krótkie. Przepraszam was za to. Przepraszam również za to, że dodaje w tak późnym czasie ale miałam takiego lenia, że głowa mała.
Jak minął wam pierwszy tydzień szkoły? Już jakieś oceny?
No i jak myślicie, kto zauważył Pat na końcu rozdziału?

7 komentarzy:

  1. Super! Myślę, że to będzie Joy albo Eddie.

    Czekam na nexta, dodaj jak najszybciej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział!
    Dodaj szybko kolejny i dłuższy!
    Ja tam myślę,że to ten jej głupi mąż.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odjazdowy! Kiedy następny?
    Ja myślę, że to Eddie, ale równie dobrze może to być ten jej POSRANY mąż Dylan...

    OdpowiedzUsuń
  4. Doskonały!Kiedy następny rozdział? :* Oby już niedługo <3

    OdpowiedzUsuń
  5. super eddie ? lub fabian ? ale raczej eddie

    OdpowiedzUsuń