Dobra, nie wiem co mnie wzięło na takie typu opowiadanie. Akcja rozgrywa się dawno po zakończeniu liceum, collegu czy czegoś tam. Trzymam się tego wszystkiego co było w trzech sezonach i filmie. Bohaterowie mają po 26 lat ( Jezu, jacy starzy -.-' ) I teraz najlepsze ( czy tam najgorsze) Peddie się rozstało. A co więcej Patrcia nie jest sama...
Nie chce wszystkiego wygadać wam, więc czytajta prolog ( jak zawsze pisze krótkie prologi ;/ )
- Gracie! Gracie! - wydzierałam się na trzy letnią córkę mojej przyjaciółki. Miałam ją tylko chwilę popilnować. Tylko chwilę a ciągnie się to w nieskończoność.
Jestem w liceum, do którego kiedyś chodziłam. Nic tu się nie zmieniło. Kompletnie. A jestem tu, gdyż właśnie matka Gracie- Maggie, chce zapisać swoją córkę do szkoły na następny semestr. Ciekawe do jakiego domu ją przypiszą. Jest już połowa czerwca, więc zapisy do szkoły idą cała parą.
Złapałam się za swój ciążowy brzuch. To już czwarty miesiąc.
- Panno Williamson?- usłyszałam znajomy głos. Podniosłam wzrok.
- Już nie jestem Williamson, tylko Correa. Miło pana widzieć, panie Sweet.
- W takim bądź razie...
- Przepraszam na chwilę- przerwałam mu- tylko znajdę tego skunksa i wracam do pana- oznajmiłam mu- GRACIE! Ty mały łobuzie!
Podeszłam do dziewczynki i wzięłam ją na ręcę
- Nie masz mi tu biegać, zrozumiałaś?- zapytałam z przesłodzoną serdecznością. Maggie zawsze mówi mi że do dzieci trzeba zwracać się spokojnie, ale ja ? - słuchaj pójdziemy terraz do takiego pana i chwile z nim pozozmawiamy, dobrze? A jak mama przyjdzie to wrócimy wszyscy do domu.
Postawiłam ją na ziemi, gdyż nie mogłam za bardzo się przedziwadź, złapałam ją za rękę i razem poszliśmy do Sweeta.
- Przepraszam na nią- podniosłam nasze splecione ręcę - strasznie zakręcona dziś jest- wytłumaczyłam.
- Twoja córka, Patricio?
- Nie. Nie. Moje jest tylko to - złapałam się za brzuch- Gracie jest córką mojej przyjaciółki, która właśnie się stara o tą szkołę, dla swojej innej córki. Są w sekretariacie, a mi przypadło pilnowanie tego karalucha.
- Zadziwiasz mnie Patricio. Mąż, dziecko. Strasznie wydoroślałaś. A myślałem że z związku twojego i mojego syna coś wyjdzie- powiedział zanim zdążył się ugryść w język.
Gdy wspomniał o moim chłopaku za czasów licealnych zrobiło mi się nawet smutno. Prawda taka że ja wciąż kocham Jego. Od naszego zerwania mineło już niecałe pięć lat, a ja tu dzień w dzień o nim myślę. To chore.
- Ja i Eddie- z trudnością wypowiedziałam jego imię- to przeszłość i nie chce do tego wracać. Było miło a się skończyło. Z moim mężem teraz jestem też szczęśliwa.
Było to trochę wyssane z palca, ale cóż.
- A nie chciałaś by się z nim teraz spotakć?
- Zaraz, zaraz, Eddie jest tu?- zapytałam
Dobra, możecie mnie zabić xD. Nie mam pojęcia jak na to wpadłam. Jestem jakaś chora :/
I wpadajcie na ten blog. Świetny, uwielbiam go <3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńnie no nie Peddie nie jest razem ?!
OdpowiedzUsuńw sumie ma męża ale rozwieść zawsze się można :D
ale ona jest z nim w ciąży !
o Bożenko....
ciekawe to wymyśliłaś, interesująco się zapowiada ^^
Cudnyy :))
OdpowiedzUsuńOMG?!Mam ochotę wyruszyć do kuchni po patelnię i szczelić Ci za to,że Peddie nie jest razem!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak zawsze,ale tego,że Pat ma męża i nie jest nim Eddie nie przeboleję!
Dawaj szybko kolejny!
P.S:Z tą patelnią to żartowałam.Chcę wiedzieć co napiszesz dalej.
Zaprasza:peddiedifferenthistory.blogspot.com
KOCHAM CIĘ!!
OdpowiedzUsuńNaprawdę, nie dość, że świetny rozdział to na dodatek MÓJ blog!!
Zaraz się odwdzięczam!!
xoxo,
Lid
Świetneeeee!
OdpowiedzUsuńsuper czekam na nexta czemu czemu gadula nie nazwiska sweet
OdpowiedzUsuńWow, no normalnie bomba. Dopiero teraz zaczęłam czytać twojego bloga i szczerze żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej. Masz naprawdę niezły pomysł, z Patricią w ciąży! ;)
OdpowiedzUsuńWow, no normalnie bomba. Dopiero teraz zaczęłam czytać twojego bloga i szczerze żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej. Masz naprawdę niezły pomysł, z Patricią w ciąży! ;)
OdpowiedzUsuń